Na początku tego roku zrezygnowałam z picia alkoholu. Noworoczne wyzwanie przedłużałam z miesiąca do dwóch, z dwóch do trzech, aż stwierdziłam, że rzucam alko całkowicie. Nie zmienia to jednak faktu, że miałam kilka swoich ulubionych opcji procentowych, których mi brakowało i postanowiłam wykombinować ich bezalkoholowe wersje. Oto jedna z nich.
Baba ghanoush kusiła mnie od dawna, ale przygotowałam ją pierwszy raz dopiero tej jesieni i nie wiecie nawet jak żałuję, że tyle zwlekałam! Ta pasta/dip jest przyjemnie puszysta, kremowa, z orzechowym posmakiem. Wspaniała na śniadanie do zjedzenia ze świeżym chlebem na zakwasie lub z wszelkiego rodzaju bliskowschodnimi plackami/pieczywem. Sprawdzi się na spotkaniach z przyjaciółmi jako jeden z tak popularnych teraz "talerzyków" do dzielenia się z towarzystwem. Pychota!