Nostalgiczna sobota. I mini quiche z kurkami.

12:17 Kinga ⚬ Yummy Lifestyle 8 Comments


Dzisiejszy post będzie wiał dużą prywatą ;) Bo wiecie, wczoraj naszło mnie na pewne przemyślenia. A właściwie na analizowanie zmian jakie mogą zajść w człowieku przez teoretycznie krótki okres czasu, pod wpływem różnych zdarzeń i innych ludzi. Kiedyś byłam dość buntowniczym stworzeniem, czułam się dobrze we własnym towarzystwie. Gdy zamieszkałam w Krakowie, byłam jeszcze nastolatką, której wydawało się, że jest dorosła, bo mieszka bez rodziców. Cieszyły mnie weekendy, które spędzałam tutaj, nie wracając do domu. Spędzałam je w ciszy i samotności, nawet muzyka nie płynęła z głośników. Teraz, gdy rzadko kiedy  mam okazję spotkać się z mamą, rozmawiam z nią godzinami przez telefon, kilka razy w tygodniu, o wszystkim i o niczym. Bo się tęskni. Później poznałam Pana Be. I wiadomo - w relacjach damsko-męskich bywa różnie. Ale szczerze mówiąc wolałam się z nim pokłócić, ale być w jego towarzystwie, niż siedzieć w pustym mieszkaniu. Miesiąc temu zamieszkała ze mną kuzynka. Choć tak naprawdę łączą nas znikome więzi rodzinne, jest mi jedną z najbliższych osób. I teraz wszystko jest inne. Samotny weekend nie napawa już radością. Cisza w mieszkaniu nie pozwala odpocząć. Zrozumiałam, że gdy otaczamy się ludźmi, których kochamy, którzy są dla nas ważni, lepiej jest pomilczeć z nimi, niż snuć się po pustym domu w oczekiwaniu na ich powrót do niego...


To samo dotyczy jedzenia... Przez pierwszy rok studiów mieszkałam ze swoją przyjaciółką. Zdarzało nam się razem jadać, ale bardzo rzadko, ze względu na rozbieżne plany zajęć. Kolejny rok przynosił najczęściej samotne posiłki w biegu. A później znowu Pan Be odegrał ważną rolę. Obiady gotowane z myślą o Nim, ciasta pieczone po to, by sprawić Mu radość, kolacje do których zasiadaliśmy razem... Zakupy, które robiliśmy wspólnie, po to, by później 'razem' przygotować coś dobrego (nasze 'razem' ogranicza się najczęściej do tego, że ja gotuję, bo jestem samolubem w kuchni, jak już pewnie wiecie ;) ). Danie dzisiejsze też miało być dla nas. Ale niestety Be. musiał wyjechać do domu wcześniej, niż planował, Paula wyjechała dzień wcześniej, więc kolację zjadłam sama. I mimo, że pyszna, nie smakowała tak samo, jak mogłaby smakować w Jego towarzystwie. Dlatego część zostawiam na jutro. I quiche z kurkami zjemy razem. W trójkę. I jestem pewna, że to będzie radosny, ciepły wieczór :)


Mini quiche z kurkami i boczkiem
Składniki (na 6 sztuk o śr. 10 cm)
Ciasto:
  • 100 g margaryny lub masła
  • 200 g mąki
  • 2 żółtka 
  • odrobina soli

Farsz:
  • 200 g kurek
  • 2 łyżki masła
  • 70 g cienkich plasterków boczku
  • 3 szalotki
  • 2 jajka
  • 3 łyżki śmietany 18%
  • ok. 100 g świeżo startego sera typu parmezan (użyłam Dziugasa)
  • kilka gałązek świeżego tymianku
  • świeżo mielony pieprz, sól wędzona lub morska
  • odrobina oleju rzepakowego do smażenia

Sposób przygotowania:
Do miski przesiać mąkę, dodać pokrojoną w małe kawałki margarynę (lub masło) oraz sól i mieszać ręką. Gdy składniki zaczną się łączyć, dodać żółtka, a następnie szybko zagnieść ciasto. Uformować z niego kulę, zawinąć w folię spożywczą i odstawić do lodówki na min. pół godziny. Piekarnik rozgrzać do 200 stopni. Foremki do tartaletek wylepić ciastem, przykryć papierem do pieczenia i wysypać na niego 'ciężarki' (groch lub fasolę). Piec ok. 13-15 minut. Następnie wyjąć z pieca, ściągnąć ciężarki i przestudzić. Kurki oczyścić, większe pokroić na kawałki, małe zostawić w całości. Na patelni roztopić masło, dodać kurki i dusić kilka minut. Szalotki obrać, drobno posiekać. Na rozgrzaną patelnię wlać olej rzepakowy (ok. 1,5 łyżki), po chwili wrzucić szalotki, podsmażać kilka minut. Boczek pokroić na paski, dodać do cebuli, zrumienić. W kubeczku rozmieszać jajka ze śmietaną i tartym serem, dodać sól, sporą ilość świeżo zmielonego pieprzu i świeży tymianek. Kurki wymieszać z boczkiem i cebulą, wykładać na podpieczone spody z kruchego ciasta. Farsz zalać mieszanką jajeczną. Wstawić do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni i piec ok. 35 minut. Podawać od razu po wyjęciu, przyozdobione gałązkami tymianku.

SMACZNEGO!


Czy wiesz, że... Olej rzepakowy doskonale przeciwdziała chorobom układu krążenia, przede wszystkim miażdżycy, zmniejsza ryzyko wystąpienia choroby mięśnia sercowego. Jak większość olejów tłoczonych "na zimno" skutecznie obniża poziom cholesterolu w organizmie nasilając wydalanie złego cholesterolu (LDL). Reguluje przemianę materii. Warto więc wprowadzić go do swojej diety.

8 komentarzy :

  1. bo zazwyczaj wszystko smakuje lepiej kiedy dzielimy to z bliską osobą, chyba że pojawia się dzień, kiedy mamy ochotę zaszyć się w 4 ścianach samotnie, bo i takie dni biorę pod uwagę. ale zazwyczaj gotuję dla niego, u mnie jest to Pan A, u Ciebie Pan Be, u kogoś innego będzie to Pan, Pani P.
    i najważniejsze żeby pielęgnować takie wspólne posiłki.
    pyszności przygotowałaś, ja dzisiaj muszę wymyślić coś na wieczór, będzie mój A i wpadnie znajoma do Nas, ot tak na ploty przy winku ale chciałabym czymś ją uraczyć. Kurek już u mnie nie znajdę więc musze dalej myśleć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sonju, spróbuj w takim razie quiche z porem i szynką :) równie pyszne, na takie pogaduchy przy winku idealne :) http://yummy-lifestyle.blogspot.com/2012/05/mini-quiche-z-porami.html

      Usuń
    2. Kiniu, ja uwielbiam ale mój A nie lubi...pora ;(

      Usuń
    3. poza tym brak mi właśnie takich cudownych tartaletek

      Usuń
  2. hmmmm wygladaja przepysznie... chetnie bym sie dołączyła chocby na kawałeczek...tak dla sprobowania.
    Buziaki dla całej trójki:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  3. boskie :) kocham wszystko co z kurkami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jakie ładne! chętnie bym je zjadła :)

    OdpowiedzUsuń

Daj znać co myślisz!